Recenzja: Knives Out (2019)

Jestem fanem wizji Gwiezdnych Wojen Riana Johnsona. W przeciwieństwie do mdłej części VII, Ostatni Jedi kipiał autoironią i traktował starwarsowe uniwersum z niesamowitym dystansem.


Knive Out main

Ta pełna świetnej zabawy jazda bez trzymanki była ostatnią rzeczą, która mogła uratować skostniałą sagę po żenującej i chyba niestety niezamierzonej autoparodii, jaką było Przebudzenie mocy. Niestety, decydentom z Disneya brawura Johnsona się nie spodobała, a za kamerą IX epizodu stanął znów J.J. Abrams. Wyszło tak słabo, jak można się było spodziewać, ale Johnson zyskał przynajmniej czas, by zająć się autorskim projektem.

A ów projekt to film, który tak samo jak Ostatni Jedi fantastycznie bawi się oczekiwaniami widzów. Przed seansem wiedziałem tylko, że Na noże to taki nie do końca poważny kryminał i spodziewałem się groteskowego klimatu rodem z filmów Wesa Andersona. Jak się okazało, pomimo ogromnych walorów rozrywkowych humor był dość stonowany, a sam wątek kryminalny rasowy. Zdecydowanie jednak nie można tego obrazu traktować jednowymiarowo.

Knives Out screen

Główną osią filmu jest domniemane zabójstwo Harlana Trombleya, autora poczytnych kryminałów, który zostaje znaleziony martwy w swojej sypialni dzień po świętowanych z całą rodziną 85-tych urodzinach. Śledztwo prowadzą funkcjonariusze policji oraz Benoit Blanc – archetypiczny inteligentny i dociekliwy prywatny detektyw w stylu Poirota czy panny Marple z powieści Agathy Christie. Johnson cały czas puszcza oko do fanów klasycznych kryminałów, pozwalając sądzić, że z pozoru prosta historia śmierci – zabójstwa? Samobójstwa? A może stary pisarz to żartowniś i wszystko ukartował? – ma drugie albo i trzecie dno. Otwierające sceny przesłuchań członków rodziny, z których każdy w jakiś sposób mataczy, kręci i kłamie, zwiastują wyciąganie na światło dzienne rodzinnych grzeszków. Nieco przypomina to swoją konwencją Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie, a wątki obyczajowe dość silnie wybrzmiewają zwłaszcza w pierwszej połowie filmu. Dociekanie, co naprawdę dzieje się w tej rodzinnej pajęczej sieci i kto jest zabójcą pozornie szybko się kończy, dość prędko dowiadujemy się bowiem, co faktycznie zaszło i kto jest za to odpowiedzialny. Ten nietypowy zabieg ma jednak za zadanie jedynie uśpić czujność widza: nastawiamy się bowiem na obserwowanie dochodzenia do znanej już prawdy i co najwyżej, niczym w greckiej tragedii, odczuwamy napięcie związane z nieuchronnością losu dość sympatycznej postaci.

Knives Out screen 2

I kiedy już nam się wydaje, że historia potoczy się dalej w przewidywalny sposób… To znak, że czeka nas jeszcze wiele zaskoczeń. Johnson znów fantastycznie bawi się widzem, a zwrot akcji goni zwrot akcji. Chociaż w retrospekcjach widzieliśmy, co się wydarzyło, to okazuje się, że wielu fragmentów historii wciąż nie znamy i znów można rozpocząć radosne dociekania.

Pewnym mankamentem – choć może to nie tyle niedoróbka, co świadomy wybór reżysera – jest dość szybkie przeniesienie punktu ciężkości z motywów obyczajowych na wątek kryminalny. Plejada gwiazd – Jamie Lee Curtis, Toni Collette czy Don Johnson – ma przez to dość mało czasu antenowego i chociaż każda z ról drugoplanowych to mała perełka, ma się wrażenie, że dałoby się wycisnąć z nich więcej. Praktycznie cały czas ekranowy pożera duet Ana de Armas – David Craig i chociaż kubańska gwiazdka wypadła świetnie w niełatwej roli (dawno nie przeżywałem tylu emocji wraz z postacią!), to Mr Bond lekko przeszarżował. Być może to kwestia nie do końca dobrze napisanej roli, ale brakowało nieco pewności i konsekwencji w odgrywaniu superinteligentnego Sherlocka Holmesa. Z kolei idealnie skrojoną postać otrzymał Chris Evans, a jego ekranowe konfrontacje z Craigiem wypadły fantastycznie.

Knives Out screen 3

Najwyższej klasy aktorstwo, zabawa konwencją, nieustanne zwroty akcji i sprawne dolewanie oliwy do ognia, gdy tempo wydawało się opadać – to wszystko składa się na świetny obraz rozrywkowy, który przemyca nienachalnie parę głębszych wątków. Nie tego się spodziewałem, ale i tak było niezwykle smacznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © InventoryFull , Blogger