Recenzja: The Medium (PC)

Twórcy Observera, Silent Hill, split screen ze światem duchów. Coś pominąłem? 


The Medium

The Medium zainteresowałem się praktycznie od momentu, gdy w mediach pojawiły się pierwsze zapowiedzi. O ile teksty o duchowym następcy Silent Hill nie ruszały mnie kompletnie, bo żadnej gry z tej serii nigdy nie ukończyłem, to wystarczyła mi informacja, że to największe i najambitniejsze dzieło Bloober Team. Karierę krakowskiego studia obserwowałem od dawna, a bardzo dobry Observer utwierdził mnie w przekonaniu, że o ile level design czy technikalia nie stanowią najmocniejszych stron ich gier, to w dziedzinie nieszablonowej narracji i klimatu nie mają się czego wstydzić. Historia, która została opowiedziana w The Medium ponoć tkwiła w głowach i notesach developerów od dawna, ale dopiero współczesne narzędzia pozwoliły im stworzyć tytuł oparty na dość oryginalnych założeniach.

Jesteśmy bowiem tytułowym medium – osobą, która jest w stanie porozumiewać się z duchami. Marianna, nasza protagonistka, posiada białowłose alter ego (hej Ciri!) w zaświatach, stanowiących mroczne odbicie rzeczywistości; wykorzystuje je, by odsyłać tkwiące w tym limbo dusze na wieczny odpoczynek. A miejsce to mało przyjemne, dość powiedzieć, że jego wygląd inspirowany jest dziełami nieodżałowanego Zdzisława Beksińskiego (fanom malarza polecam wypatrywać scen stanowiących 1 do 1 egranizację konkretnych obrazów). Jakkolwiek she never asked for this, to umiejętności Marianny okażą się przydatne, gdy skontaktuje się z nią tajemniczy mężczyzna imieniem Tomasz, znajdujący się najwyraźniej w nielichych tarapatach. Kiedy zaprasza on Mariannę na urlop w opuszczonym ośrodku wczasowym Niwa, ta nie zastanawia się zbyt długo. Kim jest Tomasz? Co wydarzyło się w ośrodku? Skąd niezwykłe zdolności protagonistki? Tego wszystkiego dowiadujemy się w ciągu najbliższych 8 godzin.

the medium 2

The Medium to gra przypominająca Observera (i inne tytuły studia…): przygodówka, walker, liniowa filmówka z rozbudowaną narracją. I tak jak w Observerze mieliśmy pewną nowatorską mechanikę (psychodelicznie zrealizowane hakowanie umysłów), tak i tutaj mamy coś nieszablonowego. Jeśli widzieliście jakieś materiały reklamowe z gry, to pewnie już wiecie, że oryginalnym pomysłem są tu momenty, gdy rzeczywistość rozdziera się. Ekran dzieli się wtedy na dwie części, a my prowadzimy nasze postaci – Mariannę i jej alter ego – naraz w obu światach. W zasadzie cały gameplay zasadza się na tym jednym rozwiązaniu, ale nie ma tutaj nudy, oj nie! Wokół wizyt w zaświatach zbudowano rozliczne segmenty czy to oparte na rozwiązywaniu zagadek środowiskowych, czy poznawaniu historii w nieszablonowy sposób. Gra jest na tyle niedługa, a stawiane przed graczem wyzwania na tyle zróżnicowane, że nie jesteśmy w stanie się zmęczyć. Czasem musimy znaleźć jakiś przedmiot czy wajchę w zaświatach, by przejść dalej, a kiedy indziej skupiamy się na świecie duchów, by dotrzeć do miejsca niedostępnego w rzeczywistości. W żadnym momencie nie tracimy z oczu narracji, czemu pomaga liniowa struktura zagadek i niski poziom wyzwania, jaki stawiają. Dla przygodówkowych wyjadaczy może stanowić to wadę, jednak ja lubię filmowe gry, które nie starają się być grami bardziej niż powinny. Cała ta koncepcja to miła odmiana po tytułach, które jeden ciekawy pomysł eksploatują tak długo, aż z najmocniejszego punktu staje się wyłącznie irytujący. 

the medium 3

W The Medium pierwsze skrzypce gra fabuła. Historia jest rozbudowana, wielowątkowa i z pewnością niejednoznaczna. Jak przystało na walkera, meandry opowieści poznajemy za pośrednictwem licznych notatek, wizji, retrospekcji i narracji środowiskowej; w pierwszych godzinach gry nietrudno o lekki zawrót głowy, bo rozrzuconych tu i ówdzie informacji jest sporo, a każda z nich jest dość lakoniczna. Mógłbym wskazać niejedną grę, która wykorzystuje fabularny chaos i poszatkowaną narrację w celu przykrycia słabości i jałowości fabuły czy też wywołania wrażenia, że opowieść jest znacznie głębsza niż w rzeczywistości (no i za „artyzm” są przecież przyznawane dodatkowe punkty u wielu graczy czy recenzentów). Ale nie tutaj! W The Medium ten specyficzny, niedosłowny i szczątkowy styl narracji nie tyle służy wypełnieniu fabularnych dziur i nieścisłości (tych bowiem zbyt wiele nie ma), ale stanowi istotny element gameplayu i zarazem czynnik służący budowaniu immersji. Nie tylko Marianna jest zagubiona, ale również gracz, i jest to paradoksalnie bardzo ciekawe i przyjemne uczucie. Nasza protagonistka zresztą dość często komentuje swoje położenie, odwołując się zarówno do trudności z odpowiedzią na liczne pytania, jak i tłumacząc pewne wątki, gdy uda się jej (nam?) zebrać odpowiednią ilość informacji. Fantastycznie buduje to poczucie jedności z bohaterką, które okaże się kluczowe w finałowej scenie. To dzięki niemu zakończenie ma tak intensywny smak, ale czy słodki, czy gorzki – to już zależy wyłącznie od naszej interpretacji. 

the medium 4

O ile w wielu grach „trudne” tematy pojawiają nierzadko czysto pretekstowo, o tyle The Medium JEST prawdziwym psychologicznym horrorem i zdecydowanie kierowany jest do dojrzałego odbiorcy. Motywów i wątków jest tu całkiem sporo, i choć nie wszystkie otrzymały odpowiednią ilość czasu by mocno wybrzmieć, to na palcach jednej ręki pijanego drwala jestem wskazać gry, które poruszają takie tematy w taki sposób. Nie chcę zbyt wiele zdradzać, wspomnę więc tylko ogólnikowo, że natrafimy tu na przemoc domową, molestowanie, nieodwzajemnioną miłość, miłość rodzicielską, poświęcenie, wpływ porażek i traum z dzieciństwa na kształtowanie się osobowości… no, trochę się tego jest i zaręczam wam, że nic nie zostało wrzucone na siłę.

The Medium to, jak na walkera, gra o dość wartkiej akcji; umiejętnie dawkuje kolejne fabularne pigułki, eksplorację i zagadki środowiskowe przetyka retrospekcjami i motywami skradankowymi, a wrażenie filmowości budują liczne cutscenki i sztywna, wyreżyserowana kamera (która zresztą czasem sprawia trudności w orientacji przestrzennej). Sama jednak narracja nie stanowiłaby o sile gry, jeśli nie wzbudzałaby emocji. A wzbudza – i to doprawdy niewiarygodne, że scenarzystom udało się zbudować intrygujące postaci za pomocą kilku notatek czy wspomnień, a to wszystko na przestrzeni kilku godzin gry ściśle upakowanej poszatkowanymi treściami. W kwestii narracji i reżyserii to zdecydowanie szczytowe osiągnięcie Krakowian i jedna z lepszych rzeczy, jakie przydarzyły się grom fabularnym w ostatnich latach. 

the medium 5

A jak z resztą? Cóż, taki Bioshock to pozycja o słabym gameplayu, a zapamiętaliśmy ją za niesamowitą historię. Tutaj gameplay nie jest aż tak zły – przede wszystkim jest zróżnicowany – ale jeśli ktoś podejdzie do The Medium ze szkiełkiem i okiem, to zobaczy liniową grę na szynach, sztywne animacje oraz łopatologiczne zagadki i brak jakichkolwiek wyzwań z jednej strony, a frustrujące elementy skradankowe i koszmarny etap z pompowaniem wody z drugiej (wciąż zachodzę w głowę, jak da się przejść ten poziom bez solucji. Pomyśleć, że 20 lat temu większość gier tak wyglądała, brrr…). Doskonale rozumiem, dlaczego niektórzy recenzenci oceniają tę grę na 5 lub 6/10 – wszystko jest kwestią oczekiwań i wymagań. The Medium nie spodoba się graczom, dla których mechaniki rozgrywki, swoboda czy wyzwania stanowią priorytet. Ale nie do nich jest kierowane.

The Medium to bowiem nie gra, ale przeżycie, i w takich kategoriach należy ją rozpatrywać. Gra filmowa, która jednak jako film nie sprawdziłaby się – niezwykle istotna jest tu immersja i osobiste zaangażowanie w opowiadaną historię. Samodzielne składanie strzępów fabuły i luki tam, gdzie coś ominiemy. Niepokój, bo to my prowadzimy bohaterkę na ekranie i to my musimy zareagować, kiedy wydarzy się coś niebezpiecznego. A wreszcie sama opowieść – dobra nie dlatego, że podejmowane tematy są dojrzałe „jak na grę”, ale dlatego, że właśnie gra stanowi do opowiedzenia tej historii idealne medium. Ba dum tsss


Ocena: 9/10 (emocjonalnie, racjonalnie i na chłodno oczko mniej)


Plusy:

  • ciekawa, wielowątkowa fabuła
  • wzbudza emocje, nie pozostawia obojętnym na prezentowane wydarzenia
  • konsekwentnie poprowadzona i sprawnie wyreżyserowana
  • świetny klimat

Minusy :

  • liniowa do bólu
  • brak wyzwań
  • kulawe animacje
  • kiepskie etapy skradankowe
  • poziom z pompowaniem wody!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © InventoryFull , Blogger